Wiara a akceptacja rzeczywistości

Po co nam akceptacja?

Czy nie lepiej jest walczyć, próbować i zmieniać świat, który nas otacza? Po co nam akceptacja rzeczywistości? 

Pierwsze pytanie jest retoryczne, a odpowiedź brzmi: lepiej. Lepiej jest zmieniać świat, poprawiać to, co nie działa i rozwijać (siebie oraz to, na co mamy wpływ). 

Jednak bywa i tak, że nie na wszystko mamy wpływ – mamy granice swojego oddziaływania, mogą one leżeć w nas samych (wewnętrzne): brak pieniędzy, pomysłu, siły woli, albo też wynikać z zewnętrznych warunków: praw fizyki i biologii, rzeczywistości społecznej, w której żyjemy lub woli innych ludzi, żyjących obok nas.

W takiej sytuacji, gdy już nic nie możemy zmienić, warto pamiętać, że tak naprawdę możemy chociaż jedną rzecz – możemy zmienić nasz stosunek do tego, co od nas niezależne. 

Wtedy właśnie przydaje się akceptacja

Co to jest akceptacja?

Słowo “akceptacja” pochodzi od łacińskiego acceptio przyjęcie (czegoś), otrzymanie

Możemy spotkać się z czterema zasadniczymi znaczeniami tego słowa [1]:

  1. Aprobata;
  2. Formalna zgoda na coś;
  3. Pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić;
  4. Uznanie czyichś cech, czyjegoś postępowania, za zgodne z oczekiwanymi.

Mówiąc o akceptacji rzeczywistości mam na myśli właśnie trzecie znaczenie z wyżej wymienionych. 

Czy zatem wiara w Boga przydaje się do akceptacji tego, na co nie mamy wpływu?

Wiara w Boga a akceptacja

Wiara w Boga – jak to bywa z wieloma rzeczami – może być wykorzystana zarówno do dobrych, jak i złych rzeczy; w sposób korzystny i niekorzystny dla człowieka. Dlatego też nie trudno mi pomyśleć taki scenariusz, gdy ktoś używa swojej wiary do zaprzeczania rzeczywistości lub zakłamywania samego siebie. Nie jest to jedyna możliwość. Człowiek wierzący może sięgnąć po akceptację rzeczywistości poprzez kontemplację koncepcji Boga, szczególnie takich Jego atrybutów jak wszechmocwszechwiedza i dobroć. Wiara w Byt wszechmocny, wszechwiedzący i dobry, który jednocześnie jest Stwórcą świata może pomóc uporać się z tym, co jest poza naszym zasięgiem. Jeśli jest ktoś, kto ogarnia wszystko, co dzieje się w historii świata, kto posiada wszystkie logiczne możliwości tworzenia rzeczywistości (lub ingerowania w nią), a przy tym jest nam życzliwy – możemy zaufać, że nawet to, co nam się nie podoba, a na co nie mamy wpływu, może mieć jakiś szerszy/głębszy/większy sens. Na tym właśnie polega wiara w myśli chrześcijańskiej (ale nie tylko), że człowiek powierza swoją egzystencję (i losy świata) wyższej od siebie instancji – instancji samego Stwórcy.

Paradoks noża

Akt zaufania nie jest odpowiedzią na wszystkie problemy i pytania, szczególnie wtedy, gdy dzieje się zło.

Wręcz przeciwnie – może być (i często faktycznie jest) źródłem zwątpienia, jaki niesie ze sobą Problem zła

Jeśli istnieje wszechmocny, wszechwiedzący i dobry Bóg, to dlaczego istnieje zło na świecie? Dlaczego Bóg do tego dopuścił? Dlaczego nie przeciwdziała (a jeśli przeciwdziała to nieskutecznie lub za rzadko)? 

Jednak sprawa wygląda podobnie jak z nożem kuchennym – z jednej strony trudno się dziś bez niego obejść, a z drugiej nadal zajmuje haniebne pierwsze miejsce w statystyce najczęściej używanych narzędzi zbrodni w Polsce [2].

To my decydujemy, czy chcemy skorzystać z potencjału wiary, czy nie. Czy zaufanie skierowane do Boga okaże się przydatne – np. w akceptowaniu rzeczywistości – czy zgubne. Dla mnie wybór jest prosty.

W obliczu tak wielu zmiennych, niezależnych ode mnie, wolę zaufać, że wszechmocny, wszechwiedzący i dobry Byt wie, co i dlaczego dopuszcza, niż zaufać przypadkowi i pogrążyć się w kontemplacji bezsensu.

Przypisy

[1] Słownik Języka Polskiego: akceptacja (dostęp: 15.03.2023).

[2] Zob. https://detektywonline.pl/narzedzie-zbrodni-co-wybieramy-najczesciej/ 

Wiara a akceptacja rzeczywistości
Przewiń na górę