W poprzednim odcinku
W ostatnim tekście przedstawiłem argument ontologiczny [1], który za ojca ma Anzelma z Canterbury (1033-1109).
Przypomnijmy, że ontologia to dyscyplina filozofii zajmująca się badaniem bytu – tzn. rzeczywistośći, tego co i jak naprawdę istnieje.
Dlatego też argument (przez niektórych mylnie nazywany dowodem) Anzelma nazywany jest argumentem ontologiczny, ponieważ oparty jest na badaniu rzeczywistości poprzez rozmyślanie o pojęciu bytu. W tym przypadku chodzi o Byt najdoskonalszy, zwany także Absolutem, który dla ludzi religijnych jest niczym innym jak po prostu Bogiem.
Anzelm z Canterbury określił Boga jako Byt, ponad który nic większego nie można pomyśleć. Z tej definicji wyprowadza wnioskowanie, że taki Byt nie może nie istnieć w rzeczywistości, gdyż w takim przypadku nie można o nim byłoby powiedzieć, że jest najdoskonalszy (skoro nie przysługuje mu cecha istnienia).
Tak dziwny argument doczekał się w historii filozofii wielu uwag krytycznych oraz poprawek, updateów i łatek, które w dużym skrócie ukażę poniżej.
Krytyka argumentu ontologicznego
Najpowszechniejszy kontrargument wobec rozumowania Anzelmiańskiego brzmi najkrócej: “istnienie nie jest predykatem“.
Aby rozjaśnić ten zarzut należy przybliżyć pojęcie “predykatu“, zatem jak wskazuje Słownik Języka Polskiego PWN [2]:
w logice tradycyjnej: część zdania, w której się coś orzeka o podmiocie; w logice współczesnej: wyrażenie opisujące jakąś właściwość lub relację.
Powiedz mi – zapomnę; pokaż – zapamiętam [3], zatem pokażmy przykład:
Mamy zdanie: Słońce jest bardzo jasne.
“Słońce” to podmiot (to, o czym mówimy); “bardzo jasne” to predykat (opisuje właściwość/cechę podmiotu).
Zatem przeciwnicy argumentu ontologicznego, twierdzą, że “istnienie” nie może być cechą, którą możnaby dodać do lub odjąć od rzeczy. Istnienie jest warunkiem tego, że w ogóle możemy jakąś rzecz poznać, a potem o niej mówić – np. orzekać jej cechy/właściwości.
Anzlem rozdzielił “istnienie rzeczy w intelekcie” od “istnienia rzeczy w rzeczywistości” – jednak, dla przeciwników tego sposobu rozumowania, poprawniej byłoby powiedzieć, że “rzecz, która istnieje jedynie w intelekcie nie jest rzeczą faktycznie, a jedynie jakimś pojęciem, słowem, wyobrażeniem” itd. Rzecz nie może nie mieć “cechy” istnienia – gdyż wtedy faktycznie NIE istnieje.
Jednym z najbardziej znanych oponentów argumentu Anzelma był nie kto inny jak słynny filozof Imannuel Kant (1724-1804), który twierdził, iż:
“Istnienie” nie jest oczywiście realnym orzeczeniem, tzn. pojęciem czegoś, co może dołączać się do pojęcia pewnej rzeczy [4].
Spróbujmy jeszcze od innej strony.
Jak twierdził Kartezjusz (René Descartes, 1596-1650) – kontynuator myśli Anzelma – Bóg (choćby tylko pomyślany) musi posiadać “wszystkie doskonałości” [5] – tak jak każdy trójkąt, choćby pomyślany, musi wykazywać sumę kątów wewnętrznych równą 180°. Takie ujęcie ma prowadzić do tego, że istnienie przynależy do istoty Boga. To znaczy – Bóg nie może nie istnieć, tak jak suma kątów wewnętrznych trójkąta nie nie może być różna od 180°.
Zatem I. Kant oraz pozostali przeciwnicy argumentu ontologicznego zakwestionowali przesłankę Kartezjusza, iż istnienie jest istotną doskonałością, a zatem musi, na mocy samego pojęcia, przynależeć Bytowi Najdoskonalszemu [6]. Jako, że owa “doskonałość” jest jakąś cechą, własnością rzeczy, o której mowa – jest zatem predykatem, a istnienie nie jest predykatem.
Czy można na ten kontrargument coś odpowiedzieć?
Odpowiedź na krytykę
Profesor Jacek Wojtysiak w swoim tekście (patrz: przypis [6]) odpowiada, że wystarczy tak przekształcić argument, aby nie był wplątany w przesłankę Kartezjusza o istnieniu jako jednej z istotnych doskonałości, która na mocy oczywistości przynależeć miałaby do natury Boga.
Profesor proponuje, aby zamiast mówić o rzeczy (Bycie Najdoskonalszym) mówić o nazwie:
W nowej wersji argumentu stwierdza się (…) że nazwa “byt absolutnie doskonały” jest nazwą niepustą [7].
I tak jak “kwadratowe koło” jest nazwą pustą, za którą nie stoi żadna geometryczna rzeczywistość (ani pomyślana, ani tym bardziej zaobserwowana), tak teraz pytamy samych siebie, czy coś stoi za nazwą “byt absolutnie doskonały”?
Profesor J. Wojtysiak wprowadza swojego czytelnika na pole rozumowania modalnego [8], gdzie oprócz zdań typu prawda/fałsz posługujemy się trybem przypuszczającym.
Dowiadujemy się również, że niektóre nazwy mogą być puste przygodnie (warunkowo) – np. nazwa “dinozaury” aktualnie jest pusta, ponieważ (wedle aktualnej wiedzy) dinozaury już nie istnieją; jednak ta nazwa nie była zawsze pusta – był taki czas, gdy była niepusta.
Inne z kolei są puste koniecznie – wspomniane wcześniej “kwadratowe koło”. Niezależnie od warunków klimatycznych, panujących na Ziemi, niezależnie od wiedzy matematycznej uczonych danej epoki, należy orzec, że kwadratura koła, to jedynie niedosłowny zabieg językowy – zawsze tak było, jest i będzie (koniecznie – bezwarunkowo).
Dostarczywszy powyższych wskazówek, podążamy za Profesorem i jego rozumowaniem dochodząc do następującego wywodu:
(O8) Nazwa, której treść zawiera wszystkie (i tylko) istotne doskonałości, jest niepusta albo pusta.
(O9) Jeżeli nazwa, której treść zawiera wszystkie (i tylko) istotne doskonałości, jest niepusta, to jest koniecznie niepusta.
(O10) Jeżeli nazwa, któej treść zawiera wszystkie (i tylko) istotne doskonałości, jest pusta, to jest pusta koniecznie.
(O11) Nazwa, której treść zawiera wszystkie (i tylko) istotne doskonałości, jest koniecznie niepusta (czyli nie może być pusta) albo koniecznie pusta (czyli nie może być niepusta).
(12) Nazwa, której treść zawiera wszystkie (i tylko) istotne doskonałości, może być niepusta, a więc nie jest koniecznie pusta.
(13) Nazwa, której treść zawiera wszystkie (i tylko) istotne doskonałości, jest koniecznie niepusta.
(O14) Nazwa, której treść zawiera wszystkie (i tylko) istotne doskonałości, jest niepusta [9]
Co z tego wszystkiego wynika? Czasem mam wrażenie, że to jedynie potok słów, który nikogo do niczego nie przekona 🙂
Z drugiej strony nie piszę tego, aby kogokolwiek do czegokolwiek przekonać. Pokazuję jednak to, co do mnie przemawia.
A argument, ukazujący możliwość istnienia “Bytu doskonałego” – że nazwa ta może nie być pusta – przemawia do mnie. Jest możliwe, że ta nazwa jest niepusta. Jeśli może być niepusta, tzn. że musi być niepusta.
I na tym właśnie polega wyjątkowość tego jednego pojęcia (nazwy), że jeśli zamierzamy mu przypisać wszystkie istotne (i tylko) doskonałości, to desygnat tego pojęcia nie może nie istnieć.
Przypisy
[1] “Panie (…) jesteś czymś, ponad co niczego większego nie można pomyśleć. (…) A więc także głupi przekonuje się, że jest przynajmniej w intelekcie coś, ponad co nic większego nie może być pomyślane, ponieważ gdy to słyszy, rozumie, a cokolwiek jest rozumiane, jest w intelekcie. Ale z pewnością to, ponad co nic większego nie może być pomyślane, nie może być jedynie w intelekcie. Jeżeli bowiem jest jedynie tylko w intelekcie, to można pomyśleć, że jest także w rzeczywistości, a to jest czymś większym. (…) Zatem coś, ponad co nic większego nie może być pomyślane, istnieje bez wątpienia i w intelekcie, i w rzeczywistości” (Anzelm z Canterbury, Monologion. Proslogion, przeł. T. Włodarczyk, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1992, s. 146, za: D. Chlastawa, Argumenty z przeładowania przeciwko współczesnym modalnym dowodom ontologicznym na istnienie Boga, Zakład Logiki Instytutu Filozoii Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2015, s. 9-10; opuszczenia w cytacie własne z uwagi na nieistotność merytoryczną).
[2] https://sjp.pwn.pl/szukaj/predykat.html [dostęp: 27.08.2023].
[3] Cytat z Konfucjusza.
[4] I. Kant, Krytyka czystego rozumu, t. II, s. 339 (A 598), za: J. Wojtysiak, Wprowadzenie do teologii naturalnej, Fundacja “Dominikańskie Studium Filozofii i Teologii”, Kraków 2013, s. 73.
[5] Kartezjusz, Medytacje o filozofii pierwszej, przeł. M. i K. Ajdukiewiczowie, S. Swieżawski, I. Dąmbska, Wydawnictwo ANTYK, Kęty 2001, s. 85.
[6] J. Wojtysiak, Wprowadzenie do teologii naturalnej, Fundacja “Dominikańskie Studium Filozofii i Teologii”, Kraków 2013, s. 73.
[7] Tamże, s. 75.
[8] Logika modalna – taki rodzaj rozumowania logicznego, w którym dopuszcza się trójwartościowość zdań orzekanych. Tzn., że zdanie może być prawdziwe, fałszywe, lub takie, co do którego nie możemy znać jego wartości (określa się je jako 1/2). W tym sposobie rozumowania bardziej od prawdziwości/fałszywości istotna jest możliwość i konieczność. Więcej na ten temat: W. Walentukiewicz, Logika modalna: analizy dla potrzeb dydaktyki, “Chowanna” 2009, s. 39-46.
[9] Tamże, s. 76-77; [numeracja zachowana oryginalnie – przyp. wł.].