W poprzednim odcinku
W poprzednim artykule z tej serii wskazałem na tekst z 1 Listu Jana Teologa [1], w którym czytamy o warunku spełnienia się intencji ludzi wierzących, jakim jest zgodność z wolą Boga. Takie uwarunkowanie wzbudziło słuszne pytanie o sens modlitw błagalnych – po co się prosić, skoro Bóg i tak zrobi, co chce?
Jednak wskazałem, że modlitwa może służyć na przykład jako sposób do odkrycia woli Boga, która zazwyczaj jest zakryta przed śmiertelnikami. W tym tekście poruszę dwie inne, możliwe odpowiedzi na pytanie jaki sens mogą mieć intencje wierzących.
Intencja a potrzeby
Drugim możliwym powodem tego, dlaczego Bóg zaleca chrześcijanom modlitwę intencyjną może być skłonienie ludzi do refleksji nad ich potrzebami.
Niech przykładem będzie postać biblijnego Adama, który został stworzony w idealnym świecie, a jednak odczuwał pewien brak:
“Potem Pan Bóg rzekł: «Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc». Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jaką on da im nazwę. Każde jednak zwierzę, które określił mężczyzna, otrzymało nazwę “istota żywa”. I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu, ale nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny. Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: «Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta»” [2].
Inaczej mówiąc, nawet w doskonałym świecie istniał brak oraz potrzeba, a Bóg pozwolił, aby Adam sam ją rozpoznał, dzięki czemu mógł bardziej docenić, gdy została zaspokojona.
Dla mnie ma to sens – gdy dostrzegamy nasze potrzeby bardziej doceniamy ich zaspokojenie. Modlitwa może być dobrą okazją do tego, aby zastanowić się czego tak naprawdę potrzebuję (nie tylko, co mi się chce, albo co media każą mi chcieć).
Zaproszeni na scenę
Drugą (a w sumie trzecią) możliwą odpowiedzią na pytanie o sens modlitwy intencyjnej, jest koncepcja współdziałania z Bogiem.
Daleki jestem od poglądu, że nasza modlitwa ma moc – to bardziej myślenie magiczne. Nie można jednak wykluczyć, że Bóg tak to zaprojektował, aby modlitwa intencyjna była narzędziem, przez które wierzący zostaje włączony w dzieło Boga (pamiętając o warunku zgodności intencji z wolą Boga).
To trochę tak, jakby w trakcie koncertu wielki wirtuoz – np. Artur Rubinstein – zaprosił nas na scenę i pozwolił zagrać jeden lub kilka dźwięków na fortepianie w trakcie jego występu!
Ten kierunek interpretacji jest zgodny z poniższym fragmentem św. Pawła:
Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim8 dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru [3].
Podsumowanie
Bóg robi, co chce – jest Bytem Najwyższym i nasze intencje mogą spełnić się wtedy, i tylko wtedy, gdy są zgodne z Jego wolą.
Niemniej jednak, warto się modlić – dzięki modlitwie (1) możemy właśnie odkryć wolę Boga w danym zakresie, (2) mamy dobrą okazję do rozważenia własnych potrzeby, a także (3) mamy możliwość współuczestniczyć w dziele Boga (dzięki zaproszeniu, jakie od Niego otrzymaliśmy).
Modlitwa w wydaniu chrześcijańskim nie działa na zasadzie magii, pomimo to nadal warto praktykować ją aby móc być uczestnikiem ww. doświadczeń.
Przypisy
[1] 1 List św. Jana 5,14.
[2] Księga Rodzaju 2,18-23.
[3] List św. Pawła do Rzymian 8,26-28.